Malowanie muralu przedstawiającego Zenka Martyniuka to historia jak z polskiej komedii. Do tego pełna zwrotów akcji, zabawnych sytuacji i chwil dramatycznych. Na dodatek z niespodziewanym zakończeniem. Wielkoformatowy obraz Zenka na białostockim osiedlu Dziesięciny mimo upływu wzbudza ogromne zainteresowanie. Jedni go uwielbiają, inni nie mogą go znieść. Ale jak to wszystko się zaczęło? Przypadkowo…
Rok 2016 – Wprowadzenie do „Zenkomanii”
Przenieśmy się do 2016 roku. Świat sportu z niecierpliwością czekał na Euro we Francji oraz Olimpiadę w Rio. Donald Trump właśnie sięgał po władzę. W Polsce królował Gang Albanii z BORIXONEM i Popek Monster. Jednak była jedna siła, która mogła konkurować z „trzema kokainowymi kowbojami” – była nią „zenkomania”. Właśnie wkraczała na nowy poziom.
Zenek był wszędzie. Cała Polska nuciła „Przez twe oczy zielone,” a w 2016 roku piosenkarz zaprezentował kolejny hit – „Los przekorny.” W tamtym czasie wszyscy żyli Zenkiem, a nie osobami z jego otoczenia. Sam Zenek też był inny – bardziej autentyczny, mniej komercyjny. Okres, kiedy Zenek dosłownie wyskakiwał z lodówki, miał dopiero nadejść.
Nikt nie przewidział, że spontaniczny pomysł, rzucony przez osoby prowadzące fanpage „Nienormalny Białystok,” stanie się wiralem na taką skalę.
Mural Zenka Martyniuka – Etap I
Stworzenie wydarzenia na Facebooku, w którym zachęcano do namalowania muralu Zenka, było zupełnie spontaniczne. Jeden z pomysłodawców wspomina: „Kolega, który ogarniał Photoshopa, wpadł do mnie. Poprosiłem go, żeby przerobił jedną wizualizację muralu na białostockim osiedlu, bo chciałem to wrzucić na Nienormalny Białystok. Chwilę później napisałem tekst i opublikowałem wydarzenie. Nie wiedziałem, co się zaraz wydarzy…”
I tak to się zaczęło.
Wydarzenie nie było promowane, nie wspierano go żadnymi notkami prasowymi. Nagle na skrzynkę odbiorczą „Nienormalnego” zaczęły spływać pytania od dziennikarzy. Równocześnie zgłaszali się artyści, chcący wziąć udział w tworzeniu muralu.
Jednak pojawił się problem. „Nienormalny Białystok” nie miał osobowości prawnej, a jego administratorzy pragnęli pozostać anonimowi, niczym Banksy. Konsekwentnie odmawiali wywiadów na żywo i spotkań z mediami, przynajmniej na początku.
Problemy zaczęły się piętrzyć. Najpierw prezes pewnej kontrowersyjnej spółdzielni mieszkaniowej publicznie wyraził wolę umieszczenia muralu na jednej z elewacji. Po krótkiej rozmowie telefonicznej stało się jasne, że do współpracy nie dojdzie. Deklaracje okazały się puste. Próbowano także współpracy z pewnym stowarzyszeniem, ale i ta inicjatywa zakończyła się fiaskiem. Pierwotnie planowano sfinansować mural ze zbiórki na portalu crowdfundingowym, ale jako anonimowe osoby fizyczne było to niemal niemożliwe.
Mimo że temat zaczął powoli zanikać w medialnej wrzawie, organizatorzy postanowili poprosić samego Zenka Martyniuka o zgodę na mural. 23 kwietnia 2016 roku, „Nienormalny Białystok” otrzymał od managementu króla disco polo jasną odpowiedź: „Zenek wyraził zgodę na mural.”
Zgoda była, ale brakowało reszty. No, może poza zainteresowaniem mediów, które było ogromne. W lipcu administratorzy NB zostali zaproszeni do udzielenia wywiadu w jednym z serwisów informacyjnych, ale odmówili.
Etap II – Partnerstwo z Unicell
Na początku jesieni 2017 roku temat muralu Zenka Martyniuka zainteresował firmę Unicell z Wasilkowa, znaną m.in. z produkcji farb marki Primacol. Firma miała już doświadczenie w tworzeniu wielkoformatowych grafik, co wzbudziło nadzieję na pomyślne zakończenie projektu.
W tunelu zaczęło pojawiać się światełko…
Etap III – Poszukiwanie lokalizacji
Jednak problemy nadal się piętrzyły. W listopadzie 2017 roku odpadła jedna z „pewnych” lokalizacji. Przeszkody techniczne i administracyjne uniemożliwiły realizację muralu na wybranej ścianie. Rozpoczęły się poszukiwania nowego miejsca, co zajęło większość 2018 roku. Mimo braku odpowiedzi na większość zapytań, nadzieję przywróciła wiadomość od Spółdzielni Mieszkaniowej zarządzającej os. Dziesięciny I.
Etap IV – Lokalizacja ostateczna
W końcu znaleziono odpowiednią ścianę przy ul. Hallera 25 w Białymstoku. Rafał Roskowiński, znany artysta street artowy, niezwłocznie przystąpił do pracy nad projektem. Sam Zenek, po kilku drobnych poprawkach, zaakceptował wizję artysty. Teraz pozostało tylko znaleźć fundusze na wynagrodzenie artysty i wynajem podnośnika.
W tej kwestii pojawił się niespodziewany sojusznik – Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, który zdecydował się wesprzeć projekt kwotą 10 000 zł. To pozwoliło ruszyć z miejsca.
8 kwietnia 2019 roku rozpoczął się finałowy etap prac. Rafał Roskowiński wszedł na ścianę przy ul. Hallera 25. Mieszkańcy budynku byli zaskoczeni zainteresowaniem ze strony mediów. Prace miały zakończyć się 12 kwietnia, ale z powodu kapryśnej pogody twarz Zenka wymagała dodatkowych dwóch dni pracy.
Media błędnie założyły, że stan muralu z 12 kwietnia był ostateczny, co wywołało falę krytyki. Dopiero 15 kwietnia Roskowiński zakończył swoje dzieło. Kontrowersje tylko zwiększyły popularność inicjatywy.
17 kwietnia 2019 roku odbyło się uroczyste odsłonięcie muralu Zenka Martyniuka przy ul. Hallera 25 w Białymstoku. Na wydarzeniu obecni byli nie tylko król disco-polo, ale także przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego oraz tłum fanów.
Mural Zenka Martyniuka – Historia, która zostanie z nami
Czy było warto? Oczywiście, że tak, na przekór wszystkim trudnościom. Czy mural spełnił nasze oczekiwania? Zdecydowanie tak. A czy byśmy to powtórzyli? Mimo stresu i długich miesięcy starań, odpowiedź brzmi – tak. Proces tworzenia muralu Zenka wiele nas nauczył i pokazał, jaką determinację potrafimy wykazać w dążeniu do celu.
Dziś mural Zenka Martyniuka przyciąga turystów, a zdjęcia z nim opublikowali m.in. TEDE oraz Piotr „KęKę” Siara. Białystok stał się celem podróży dziennikarzy, którzy chcą dowiedzieć się więcej o fenomenie Zenka.
Czy to taka promocja, jakiej oczekiwało Miasto Białystok? Może nie do końca, ale to już zupełnie inna historia…
A co ja miałem wspólnego z tym dziełem, że poruszam ten temat?
No cóż… What happened in Bialystok stays in Bialystok 😉
W razie pytań, pisz >TUTAJ<.